Wiktor Orban - sojusznik Jarosława Kaczyńskiego, niedościgniony ideał polityka wg Igora Janke, idol polskiej prawicy - dmie w jedną trąbkę z Putinem. Posłusznie wykonuje polecenia z Kremla, czy to na niwie gospodarczej, czy też politycznej. Gdy kremlowskie media (innych w rosji nie ma) puściły propagandówkę pt. Węgrzy na Zakarpaciu i Polacy w Żytomierzu chcą autonomii, strona polska to wyśmiała. Orban zaś zaczął domagać się tego, co putinowscy spece od piaru wymyślili.
A teraz, podpuszczeni przez niego Węgrzy z Zakarpacia domagają się tego samego. Tak, mniejszość licząca zaledwie 12,1% mieszkańców* służy Putinowi zarówno na niwie propagandowej ("No patrzcie, przecież nie tylko my Rosjanie mamy problem z Ukrainą") jak i polityczej wewnątrzukraińskiej (władze ukraińskie mają kolejny pożar do gaszenia) i unijno-natowskiej (rozbijając jedność Zachodu).
Nie spodziewałem się, że nasi "bratankowie", doświadczeni rosyjskim wojskiem w 1956 r., zachowają się tak obrzydliwie, rzucając się na hasło z Moskwy do gardła sąsiada.
Może ktoś z oczadziałych Putinkiem znad Balatonu (najlepiej Janke) odniesie się do obecnej polityki Węgier? Szkoda, że swego czasu UE nie reagowało ostrzej na pomysły Orbana ala Putin. Gdyby reagowano, może nie mielibyśmy moskiewskiego konia trojańskiego.
* Zakarpacia oczywiście, nie całej Ukrainy!
